V Liga MKS Trzebinia-Siersza – Spójnia Osiek Zimnodół 0:2 (0:2)
Bramki: 2. Kasprzyk, 42. Tukaj (karny)
MKS: Dobranowski – T. Szczepanik (25. Ołownia), Kalinowski, Cieszyński, P. Szczepanik – Czyszczoń, Wojdyła (46. Mendela), Lickiewicz (74. Rolka), Hałat – Drobniak (65. Machowski), Jędrzejczyk.
Spójnia pokazała większa determinację i zasłużenie wywiozła z Trzebini komplet punktów. Zawodnicy gości, z których kilku zbliża się do „czterdziestki” dali trzebińskiej młodzieży pokaz zaangażowania i walki. Przyjezdni pokazali dobry futbol do 30. minuty, po przerwie więcej z gry miała Trzebinia, ale nic z tego nie wynikało. Całą 25. kolejkę V ligi krakowsko-wadowickiej można uznać za „pogrom faworytów”, rzadko bowiem się zdarza, aby pierwsza trójka solidarnie przegrała swoje mecze. Oprócz MKS-u, żadnych punktów nie zdobyły Garbarz i Niwa.
Zanim rozpoczął się mecz, stadion nawiedziła potężna ulewa. Padający deszcz utrudnił planowe rozegranie meczu i arbiter gwizdnął po raz pierwszy z 20. minutowym poślizgiem. Całe zamieszanie na dobre wyszło gościom, którzy lepiej zaczęli mecz i już w 2. minucie objęli prowadzenie po strzale Kasprzyka. Bramka dodała przyjezdnym skrzydeł i zawodnicy z Osieka kontrolowali mecz. W 22. minucie Spójnia była blisko zdobycia drugiej bramki kiedy to w wyniku oblężenia bramki MKS-u w słupek trafił jeden z zawodników. Miejscowi „obudzili się” dopiero w ostatnich kilkunastu minutach pierwszej odsłony. Najpierw Lickiewicz uderzył obok bramki, a później Jędrzejczyk pociągnął do linii bramkowej, ale dograł niecelnie. Kiedy wydawało się, że Trzebinia łapie właściwy rytm Dobranowski sfaulował w polu karnym szarżującego piłkarza Spójni i po rzucie karnym było już 0:2. W ostatniej minucie pierwszej połowy Drobniak wdarł się prawą stroną w pobliże pola karnego, zgubił dwóch obrońców, ale strzelił tuż przy słupku.
W drugiej połowie miejscowi zaprezentowali się lepiej, jednak nie mogli przebić się przez dobrze zorganizowaną obronę gości. W 53. minucie Hałat dośrodkował w pole karne, ale Lickiewicz nie sięgnął piłki. Za moment po rzucie rożnym minimalnie nad poprzeczka głową uderzył Czyszczoń. W 60. minucie Hałat próbował technicznego strzału z narożnika pola karnego - ponownie futbolówka nie znalazła drogi do siatki. Później na boisku niewiele się działo. Trzebinia próbowała atakować, ale na próbach się zazwyczaj kończyło. W 87. minucie goście mogli zdobyć trzecią bramkę, na piątym metrze z piłką minął się jednak jeden z zawodników.
Spójnia zrewanżowała się za porażkę na własnym boisku 0:5 i zasłużenie sięgnęła po komplet punktów.