V liga Borek Kraków – MKS Trzebinia-Siersza 2:0 (1:0)
MKS: Wilk – T. Szczepanik, Cieszyński, Kalinowski, Ołownia (46. Rolka)– Wojdyła (46. Czech – 55. Machowski), Lickiewicz, Hałat, P. Szczepanik – Rogalski, Jędrzejczyk (46. Pająk).
Widzów 120.
Bez punktów wracają z Krakowa zawodnicy MKS-u. Gospodarze zawiesili dziś wysoko poprzeczkę, choć nie pokazali finezyjnej gry, byli skuteczniejsi i to zaważyło o zdobyczy punktowej.
W pierwszym kwadransie goście dwukrotnie próbowali szczęścia, jednak za pierwszym razem po dośrodkowaniu Lickiewicza zbyt lekko głową uderzył Hałat, a później strzał Tomasza Szczepanika z dystansu obronił bramkarz. Po kwadransie miejscowi stanęli przed wyborną szansą na zdobycie bramki. W niegroźnej sytuacji golkiper MKS-u Wilk, który nie może tego meczu zaliczyć do udanych, wypuścił piłkę z rąk po dośrodkowaniu, futbolówka trafiła do jednego z zawodników gospodarzy, ale jego strzał z linii bramkowej wybił Cieszyński. Bramka dla gospodarzy padła jednak dziesięć minut później. Po rzucie rożnym w polu karnym Trzebini powstało zamieszanie, obrońcy MKS-u zdołali wybić piłkę krótko za pole karne, tam czaił się jeden z zawodników gospodarzy - przymierzył i piłka wpadła tuż przy słupku. Miejscowi poszli za ciosem i kilkanaście sekund później mogli prowadzić wyżej gdyby lepiej głową przymierzył jeden z zawodników. W 30. minucie Lickiewicz strzelał z rzutu wolnego, piłka minęła jednak nieznacznie słupek. Tuż przed zakończeniem pierwszej połowy oba zespoły miały po jednej wybornej okazji. Najpierw najlepszy na boisku Dutka z Borku zgubił obrońców MKS-u i kiedy wydawało się, że znajdzie się oko w oko z Wilkiem, piłkę odebrał mu Cieszyński. Za chwile po drugiej stronie boiska świetną okazję mieli zawodnicy MKS-u. Piłka po dośrodkowaniu z lewej strony przeszła Jędrzejczyka, przejął ją Wojdyła i trafił w… słupek.
W drugiej połowie MKS miał więcej z gry bowiem miejscowi skupili się na utrzymaniu korzystnego rezultatu. Dobrą okazję miał pięć minut po wznowieniu gry miał Czech gdy znalazł się na szóstym metrze, trafił jednak wprost w bramkarza. Później podobną sytuacje zmarnował Machowski, który otrzymał piłkę z prawej strony od Hałata. Młody zawodnik nieczysto trafił w piłkę i skończyło się na strachu dla gospodarzy. W 73. minucie miejscowi podwyższyli prowadzenie. Piłka dośrodkowana z lewej strony trafiła na głowę zawodnika Borku, a ten z czterech metrów wpakował ją do siatki. Ta bramka w znacznym stopniu obciąża konto Wilka. W 81. minucie po akcji Rogalskiego z Pająkiem ten drugi uderzył z 30. metrów jednak piłka przeszła nad poprzeczką. Końcówka meczu była mało atrakcyjnym fragmentem. Gospodarze chcieli dowieźć wynik do końca, a przyjezdni chyba pogodzeni z porażką nie kwapili się do ataków. Tuż przed zakończeniem meczu nerwy puściły jednemu z zawodników Borku i po uderzeniu Rogalskiego opuścił plac gry z czerwoną kartką na koncie.