Puchar Polski Soła Oświęcim - MKS Trzebinia-Siersza 0:0 (karne 4:3)
Soła Oświęcim zmierzy się w finale Pucharu Polski na szczeblu Małopolski Zachodniej z Przebojem Wolbrom (zwyciężył Relaks Wysoka 3:1). W dzisiejszym spotkaniu o finał rozegranym w Oświęcimiu MKS miał mniej szczęścia w serii rzutów karnych i odpadł z dalszej rywalizacji. Mecz w regulaminowym czasie zakończył się bezbramkowym remisem.
MKS:Dobranowski - T. Szczepanik, Ołownia, Kalinowski, P. Szczepanik, Hałat (59. Rokita), Rolka, Lickiewicz, Czech (46. Machowski), Pająk (46. Mendela), Rogalski (59. Jędrzejczyk)
Trener Kasprzyk przed spotkaniem zapowiadał, że w Oświęcimiu będzie chciał dać szansę gry zawodnikom, którzy do tej pory grali mało i tak też uczynił. Na boisko wybiegł więc skład nieco różniący się od ligowego. Od początku lepiej prezentowali się trzebinianie, którzy częściej gościli na połowie przeciwnika. MKS nie mógł jednak pozwolić sobie na grę jaką najlepiej lubi czyli na częstą wymianę podań z pierwszej piłki. Fatalny stan murawy, na której piłka podskakiwała sprawiał jednak problemy obydwu drużynom. W pierwszych minutach na bramkę Soły strzelali: Czech (wolej nad poprzeczką) i Hałat (głową). W 30. minucie Rogalski próbował pokonać wychodzącego golkipera gospodarzy, ale lepszy był bramkarz. Później po akcji Czecha, P. Szczepaniaka i Pająka, ten ostatni będąc kilka metrów przed bramką szykował się do oddania strzału, ale został w ostatniej chwili zablokowany przez obrońcę. W 41. minucie w olbrzymim zamieszaniu na polu karnym Soły, skierować piłkę do siatki próbowało kilku zawodników z Trzebini. Futbolówka w końcu trafiła do Hałata, a ten z kilkunastu metrów trafił w słupek. Najlepszą okazję w tej części gry dla gospodarzy miał w 39 minucie Mycyk, ale Hałat zdołał wybić piłkę z linii bramkowej.
W przerwie licznie zgromadzeni kibice udali się na darmową kiełbaskę i napój energetyczny. W rozmowach, które można było usłyszeć w długiej kolejce do grilla sympatycy miejscowych komplementowali Trzebinie – Widać lepsze wybieganie MKS-u. Nie ma się czemu dziwić w końcu grają dwie klasy wyżej – wymieniali opinie miejscowi fani.
Na drugie 45. minut trenerzy obydwu zespołów wpuścili nowych zawodników ale ponownie więcej z gry miała Trzebinia. Goście nie mogli jednak przebić się przez dobrze zorganizowaną defensywę miejscowych i niezbyt często zagrażali bramce Soły. Z dystansu próbował strzelać m.in. Lickiewicz jednak piłka najczęściej przelatywała nad poprzeczką.
Najlepszą okazję do zdobycia bramki miał Bartosz Rokita, który dostał prostopadłą piłkę od Lickiewicza. Pomocnik MKS-u biegł kilkanaście metrów z obrońcą na plecach, ale trafił wprost w bramkarza.
Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Regulamin nie przewidywał dogrywki i arbiter zarządził serię rzutów karnych. „Jedenastki” były bardzo emocjonujące dla widzów, Soła pomyliła się tylko raz (Dobranowski obronił), MKS natomiast chybił dwukrotnie (P. Szczepanik i Rolka trafili w poprzeczkę) co spowodowało, że do kolejnej rundy przeszedł zespół z Oświęcimia.
Warto podkreślić, że mecz rozgrywany był w przyjacielskiej atmosferze. Zawodnicy wzajemnie się szanowali i obyło się bez ostrych starć. Dodać można także wzorową organizację meczu przez działaczy Soły, która pod tym względem już teraz przewyższa kluby czwarto na nawet trzecioligowe. Pozostaje życzyć oświęcimianom powodzenia zarówno w lidze jak i pucharze.
Więcej na temat meczu na portalu tygodnika Przełom - kliknij tu
Galeria z meczu dostepna jest tutaj - link