MKS Trzebinia - strona nieoficjalna

IV Liga Krakowsko-Wadowicka - 25 Kolejka - 11.05.2014 - godz. 17:30

Karpaty Siepraw - MKS Trzebinia-Siersza 0:0

Sędziował: Kożuch Hubert, Michalik Sebastian, Ogórek Marek (Nowy Sącz)

Żółte kartki: Połomski, Wyka, Suder, Zając - Małodobry, Domurat

Karpaty: Wyka - Galas, Suder, Szablowski, Komperda, Kęsek (60' Cygnarowicz), Niedźwiedź, Sepioł, Bidziński (53' Król), Połomski, Zając 

MKS: Pająk K. - Sieczko, Kalinowski, Kukla, Szczepanik P., Domurat, Lickiewicz, Ołownia, Giermek, Małodobry (63' Piskorz), Pająk J. (80' Filipek K.)

Nie był to najlepszy mecz dla bezstronnego kibica. Fakt, walki i zaangażowania obu zespołom odmówić nie można, lecz przecież w piłce, jak w wędkarstwie, liczy się to co w sieci. Dziś, po obu stronach zanotowano liczbę zero. Dla gospodarzy punkt wywalczony z czołową ekipą ligi to cenna zdobycz. Goście zaś po jesiennym gładkim zwycięstwie nad Karpatami 7:1, dziś zapewne liczyli na komplet punktów.

Początek pierwszej połowy to typowe granie w myśl zasady "co zrobi przeciwnik". Gracze jednej i drugiej drużyny wymieniali sporo podań, zarówno tych krótkich jak i długich. Po jednym z tych dłuższych zagrań przed szansą otwarcia rezultatu stanął Ołownia. Gracz gości strzelił jednak tylko w boczną siatkę. Miejscowi pokazali się w 18 min. Przed polem karnym faulowany był Zając i arbiter zarządził rzut wolny. Piłkarze gości próbowali szukać u rozjemcy uzasadnienia tej decyzji, lecz gospodarze nie czekając na gwizdek wznowili grę. Piłka ostatecznie trafiła do Kęska, lecz jego strzał skutecznie powstrzymał golkiper gości.

Kolejna groźna akcja znów rozpoczęła się od rzutu wolnego. Tym razem wykonywali go przyjezdni. Stojącą futbolówkę Szczepanik wyłożył Kalinowskiemu. Ten sprytnie chciał zaskoczyć Wykę ale jego próbę bramkarz Karpat wybronił. Szybko do dobitki doskoczył Ołownia ale i jemu nie udało się wbić piłki do sieci. Ta wpadła wreszcie do bramki w 36 min. Cóż z tego jednak, skoro arbiter linowy zasygnalizował pozycję spaloną strzelca (Bidzińskiego), z czym długo nie mogli zgodzić się gracze Karpat i miejscowi kibice. Do końca pierwszej połowy spotkanie toczyło się w cieniu tej decyzji i gracze jednej i drugiej drużyny co rusz miały pretensje do arbitra.

W drugiej połowie znów długo oglądaliśmy typową ligową walkę. Na pierwszą poważniejszą próbę czekaliśmy do 59 min, kiedy to po akcji Połomski - Zając - Sepioł uderzać próbował ten ostatni ale bez powodzenia. Kilkadziesiąt sekund później przyszła odpowiedź Trzebini. Centra z boku boiska, głową strzelał Giermek - efekt identyczny jak we wszystkich wcześniejszych próbach - tj.bez gola. W 74 min pokazał się rezerwowy Piskorz. W zamieszaniu powstałym po wrzutce z autu strzelił z bliska, wprost w ręce Wyki. Zgodnie z powstałą tradycją akcja za akcje w kierunku bramki przyjezdnych popędził Zając. Jednak i jego zamiar zdobycia gola spełzł na niczym. Do końca meczu oba teamy szukały "złotego gola" ale ten ostatecznie nie padł i mecz zakończył się podziałem punktów.

Relacja i zdjęcie: http://www.futmal.pl/news,33795.html