MKS Trzebinia-Siersza – Orzeł Piaski Wielkie 0:1 (0:0)
Bramka: 27. Gołoś
MKS: Gielarowski – Kalinowski, Sieczko, Juraszek, , P. Szczepanik – Ołownia (55. T. Szczepanik), Rolka (76. Piskorz), Kowalik, Giermek – Krawczyk, Pająk (46. Lickiewicz).
W sobotnie przedpołudnie MKS uległ na własnym obiekcie Orłowi Piaski Wielkie 0:1. Zespół gości nie pokazał w tym spotkaniu nic nadzwyczajnego, ale miał w swych szeregach Konrada Gołosia. Były reprezentant kraju zdobył jedyną bramkę w tym spotkaniu i był zdecydowanie najjaśniejszym punktem w zespole Orła. Gołoś przyznał po spotkaniu, że to trzebinianie byli lepszym zespołem. Pierwsza połowa była wyrównanym widowiskiem, jednak już po przerwie to żółto-czarni posiadali zdecydowaną przewagę, jednak nie potrafili w żaden sposób tego udokumentować.
W zespole gospodarzy nastąpiły spore zmiany w porównaniu z meczem w Kleczy. Największą było pojawienie się w bramce Łukasza Gielarowskiego, który zastąpił Jakuba Wilka. W meczu nie mógł wystąpić również pewny punkt zespołu Dariusz Czyszczoń, który pauzuje za czerwoną kartkę.
W pierwszym kwadransie żaden z zespołów nie kwapił się do zaatakowania bramki rywala. Jako pierwszy przed szansą bramkową stanął Pająk, który w 17. minucie znalazł się w polu karnym tuż przed bramkarzem. Młodemu zawodnikowi brakło jednak spokoju i huknął nad poprzeczką. Goście odpowiedzieli szybko, ale po kontrze trafili tylko w boczną siatkę. Minutę po tym z dystansu uderzał Paweł Szczepanik, ale piłka nie trafiła w bramkę. W 25. minucie Orzeł miał znakomitą sytuacje aby objąć prowadzenie, ale Adamczyk trafił w słupek. W 30. minucie było przyjezdni objęli prowadzenie. Gołoś dostał piłkę w „uliczkę”, wyprzedził obrońców Trzebini i spokojnie posłał futbolówkę do siatki obok Gielarowskiego. W 37. minucie na bramkę Orła uderzał z 25. metrów Rolka, bramkarz gości musiał się sporo natrudzić aby obronić ten strzał, a piłka znalazła się na aucie bramkowym. W ostatniej akcji meczu, Pająk został nieprzepisowo potraktowany przez rywala i z rozciętym łukiem brwiowym nie wyszedł już na drugą połowę.
Po zmianie stron Trzebinia tak podkręciła tempo, że rywale rzadko przekraczali środkową linie boiska. W 48. minucie Kowalik przedarł się w swoim stylu prawą stroną, dośrodkował, ale w ostatniej chwili Krawczyka ubiegł obrońca. Kilka minut później Kowalik oddał mocny niesygnalizowany strzał z dystansu, ale bramkarz Orła znakomicie obronił. W 58 minucie Tomasz Szczepanik, który pojawił się nieco wcześniej na boisku dograł na lewą stronę do Giermka, ten dośrodkował w środek pola karnego, a tam z kilku metrów uderzył Krawczyk, niestety wprost w bramkarza. W następnej akcji głową strzelał Sieczko i także niewiele brakło do szczęścia. W 68. minucie miejscowi przeprowadzili kolejną akcję, która powinna zakończyć się bramka. Zaczął Tomasz Szczepanik, który posłał długą pikę na skrzydło do Kowalika, ten mając na plecach obrońcę wbiegł w pole karne oddał piłkę do tyłu i po strzale jednego z zawodników MKS-u zakotłowało się w „piątce”, a piłka „zatańczyła” na linii bramkowej. Sytuacje zdołali jednak wyjaśnić obrońcy orła desperacko wybijąc piłkę na rzut rożny. W końcówce kibice obserwowali oblężenie bramki gości, ale defensorzy Orła udanie bronili dostępu do własnej bramki. Dobrą okazję w końcówce miał jeszcze Giermek, który sprytnie z rzutu wolnego próbował zaskoczyć bramkarza, ale ten drugi wyczuł intencję strzelca.
Galeria zdjęć - kliknij tutaj
Więcej na temat meczu na portalu tygodnika Przełom - kliknij tutaj